Pierwsza myśl, jaka rodzi się przy marzeniach o własnym biznesie, to bardzo często – Ale ekstra! Będę sam sobie szefem! A potem pojawia się klient, i kolejny i już wiesz, że od teraz nie masz szefa… masz szefów i to co chwilę innych.
Nie zrozum mnie źle. Nie jest to relacja, którą znasz z pracy na etacie. Jest inaczej. Natomiast nie da się ukryć, że pracując nad własna marką, nad jej wizerunkiem musisz przestawić się z myślenia „ja” „mi się należy” na „on/ona” „co mogę dla niego/niej zrobić”. Przeanalizuj zatem, dowiedz się, czego potrzebuje Twój klient, jakie ma potrzeby i jak Ty możesz na nie odpowiedzieć swoimi usługami czy produktami oraz zadbaj o dobre relacje.
Jest kilka zasad, którymi warto kierować się na początku swoich działań:
1. Postaw na jakość!
Nie chodzi o to, abyś utknął na jakimś etapie ze względu na swój perfekcjonizm. Natomiast skup się na tym, by dostarczyć produkt/usługę naprawdę dobrej jakości. Dzięki temu masz sporą szansę na to, że klient będzie zadowolony i do Ciebie wróci. A wiadomo – łatwiej zadowolonego klienta namówić do kolejnego zakupu niż pozyskać nowego z tzw. cold audience. Jeśli nie jesteś pewny jakości swojego produktu, nigdy nie wciskaj go na siłę z myślą „jakoś to będzie”. Nie tędy droga. Dobre opinie rozprzestrzeniają się szybko, ale te złe z prędkością światła.
2. Szczerość od samego początku
Spotkałam się kiedyś z tezą, że kiedy ktoś pyta Cię np. na rozmowie kwalifikacyjnej czy coś umiesz zrobić – lepiej powiedzieć, że tak i się potem tego nauczyć niż odpowiedzieć szczerze. Dziś patrząc na to z perspektywy biznesowej, nie czuję, żeby to było dobre rozwiązanie. Jeśli jest to sprawa bliska naszym kompetencjom, to możemy zaryzykować lub może to być impuls do nauczenia się czegoś nowego. Pamiętajmy jednak, że mamy ograniczony czas, nie będziemy przecież przeciągać realizacji zlecenia w nieskończoność. Jeśli klient, któremu przygotowuję ulotki pyta mnie czy pomogłabym mu zaaranżować całe wnętrze sklepu, szczerze odpowiadam, że nie mam takich kompetencji – bo do tego potrzebna jest wiedza i umiejętności, których nie zdobędę w przeciągu tygodnia.
3. Pracowitość z uśmiechem
Nic nie przyjdzie samo. Jeśli nie ruszysz się z kanapy lub tylko będziesz narzekać na szefa, nic nie zmieni się w Twoim życiu. Dbanie o własny biznes wymaga często dużo więcej energii niż praca na etacie, ale może być także źródłem ogromnej satysfakcji. Wszyscy znamy obrazki z demotywatorów, w których poniedziałek to najgorszy dzień, bo trzeba iść do pracy albo te przedstawiające znudzoną, mającą na wszystko czas urzędniczkę, która z niechęcią spogląda na sznureczek klientów ustawionych do jej okienka. Budując swój wizerunek, nie możesz dać odczuć klientowi, że jego przyjście do Twojego biura czy sklepu, jego zapytanie o ofertę to dla Ciebie problem, bo masz teraz ważniejsze sprawy na głowie, a w ogóle to Ci się nie chce. Dlatego ważne byś lubił to, co robisz, wtedy z chęcią usiądziesz do komputera, otworzysz rano sklep i przywitasz klientów z uśmiechem, weźmiesz się za szycie nowych zabawek – Twoi klienci naprawdę wyczują to, że lubisz swoją pracę i chętniej zostawią u Ciebie swoje pieniądze.
4. Umiejętność radzenia sobie z trudnymi sytuacjami
One pojawiają się zawsze. Nigdy nie jest idealnie. Spotkasz klienta, który będzie chciał coś zareklamować, termin dostarczenia produktu się przeciągnie, coś się popsuje w najmniej oczekiwanym momencie. Ostatnio mojemu mężowi kupiłam na urodziny voucher na lot widokowy samolotem. Prezent niespodzianka. Przyjeżdżamy na umówioną godzinę – 10.30 – pusto, nikogo nie ma. Za chwilę przyjeżdża kolejna para – mają lecieć zaraz po nas. Dzwonimy pod numer podany na drzwiach, a pan informuje nas, że nie wie o co chodzi, bo loty są organizowane dopiero od 12.00 i ktoś musiał nas wprowadzić w błąd. Myślę sobie: „niepoważni ludzie!”. Jedziemy na kawę i lody – żeby jakoś udobruchać dzieciaki i jubilata. Wracamy na 12.00. Samolot nie ma jakiejś pieczątki w papierach i nie może wystartować. Nie wierzę, ale na szczęście przychodzi ktoś z obsługi i mówi, że może oddać nam pieniądze lub zaprosić na lot szybowcem. Decydujemy się na szybowiec. Jednak nie jest to takie proste, bo… lina się zerwała. Muszą naprawić linę. Czekamy. Plany wzięły w łeb, ale głupio teraz wracać – innego prezentu nie mam 😉
Ostatecznie skończyło się na tym, że spędziliśmy z dwójką dzieci ponad 5 godzin na lotnisku, ale… lot się odbył. I wiecie co – jako klientka czułam na początku wściekłość, ale kiedy proponowano nam różne opcje, kiedy usłyszałam pilota dzwoniącego do swoich wnuczek, że nie zdąży dziś przyjść gotować z nimi wspólnie obiadu – poczułam, że to nie jest ich wina, że to też są tylko ludzie. Po prostu – taki dzień, kiedy wszystkie rzeczy martwe postanowiły się zmówić. To, że rozmawiano z nami, że dołożono wszelkich starań, aby lot w jakiejkolwiek formie mógł dojść do skutku sprawiło jednak, że atmosfera się oczyściła i naprawdę wróciliśmy do domu z dobrymi wspomnieniami.
5. Terminowość
Nie ma nic gorszego niż spóźnienie. Może dlatego, że jestem córką wojskowego i kiedy mieszkałam z rodzicami nie było mowy o tym, abym spóźniła się do domu choćby 5 minut 😉 Wtedy się wściekałam (o jak ja się wściekałam!), ale dziś wiem, że na dobre mi to wyszło. To, co mnie najbardziej przekonało do tego, by trzymać się ustalonych terminów, to szacunek dla innych. Jeśli spóźniasz się, przeciągasz w nieskończoność oddanie pracy czy wywiązanie się z umowy – nie szanujesz czasu drugiego człowieka. Brzmi mocno, wiem, ale na mnie działa. Choć oczywiście zdarzają się sytuacje wyjątkowe, nie wykluczam ich – warto jednak wtedy uprzedzić drugą stronę.
Mam nadzieję, że patrząc na tę listę widzisz, że łączy te wszystkie punkty jedna nadrzędna zasada: Traktuj swojego klienta tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Daj mu więc dobrej jakości produkt, szczerze mów o tym, co możesz mu zaoferować, pokaż, że lubisz to, co robisz i że cieszysz się, że będziesz pracować nad produktem/usługą dla niego, wypracuj sobie system radzenia z sytuacjami trudnymi i dbaj o terminy! Jeśli jest jeszcze coś, co uważasz, że warto dopisać do tej listy, daj mi znać w komentarzu – z przyjemnością pochylę się na tym w kolejnych tekstach na blogu.
I jeszcze jedna ważna sprawa – mając swój biznes może i masz więcej szefów-klientów, ale na szczęście bardzo często sam możesz sobie wybrać, kto nimi będzie. Jeśli komuś nie odpowiadają Twoje warunki, to nie podejmujecie współpracy. Proste! I piękne. Trzymam za Was kciuki!