O wychodzeniu z cienia

with Brak komentarzy

o wychodzeniu z cienia

Na początku jest lęk – że jeszcze za mało umiem, że jeszcze tyle nie wiem, że nie mam czasu, że jeszcze to i tamto. I brak pewności siebie – podobno aż 98% z nas ma z tym problem. Często jest jednak tak, że jeśli zrobi się już ten pierwszy krok, pojawi się pragnienie zrobienia kolejnego. Dziś więc kilka słów o tym pierwszym kroku właśnie – o wyjściu z cienia.

Kiedy zobaczyłam u Oli Budzyńskiej, Pani Swojego Czasu, hasło „Początek to połowa każdego działania” od razu wylądowało jako tapeta na moim pulpicie. Lubię je, bo za każdym razem dodaje mi siły. W życiu mamy bardzo wiele okazji, by coś zacząć. Często są to rzeczy, z którymi musimy wystartować – jak pierwsze samodzielne kroki czy pójście pierwszy raz do szkoły, ale te traktujemy jako coś, co po prostu się dzieje. Czy naprawdę aż tak wiele stoi na przeszkodzie, by to, co sam dla siebie wymyślisz też się najzwyczajniej na świecie zadziało?

Trzeci rok studiów polonistyki. W ramach wolontariatu (mój tata chemik zawsze mi powtarzał, że „z pisania nigdy chleba mieć córko nie będziesz”) pisałam artykuły do portalu studenckiego, by doskonalić warsztat. Któregoś dnia na swojej skrzynce znalazłam maila z informacją, że szukają osoby do poprowadzenia działu Kultura. Na moment straciłam oddech, chwilę się zawahałam, a potem wysłałam zgłoszenie. I tak zaczęłam zarabiać pierwsze pieniądze na pisaniu. Gdybym nie wysłała tego zgłoszenia, bo przecież jeszcze się uczyłam i nie miałam doświadczenia w zarządzaniu zespołem, ominęłyby mnie dwa lata pracy ze świetnymi ludźmi, wystawy, koncerty, najnowsze książki do recenzji, hmm a może i mąż, bo jego w sumie też poznałam w trakcie oglądania filmu na festiwalu filmowym;) To był też początek mojej drogi zawodowej, która zaprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem. A to miejsce bardzo, bardzo mi odpowiada.

Do czego zmierzam? Prawie nigdy nie jesteśmy w 100% gotowi na zmianę, na coś nowego. I prawie zawsze zmiany się obawiamy, choć podskórnie bardzo jej pragniemy. Dlaczego dziś o tym piszę? Pani Swojego Czasu, z którą współpracuję na co dzień (tak, pewnego dnia, też po prostu odpowiedziałam na jej ankietę rekrutacyjną i dałam sobie szansę) tylko do 10 stycznia organizuje akcję Stypendium Pani Swojego Czasu „Zrób to dziś”. To okazja dla wszystkich, którzy jeszcze przez moment wahają się, czy wystartować z własnym biznesem, czy zacząć pisać bloga czy ruszyć z nową inicjatywą.

Zasady są dość proste: trzeba napisać z założeniem jakiego biznesu, rozwinięciem jakiego bloga zwlekasz, poinformować o tym świat i wkleić informację w wydarzeniu na Facebooku, które znajdziesz TU. Pomysłów na poinformowanie świata jest mnóstwo – od Ciebie zależy wybór i zaangażowanie w to, by pokazać jak bardzo Ci zależy. Do wygrania nie tylko udział w kursie „Zrób to dziś, czyli jak nie odkładać na później” (zrobtodzis.pl) oraz produkty fizyczne zaprojektowane przez Olę, by ułatwić zarządzanie czasem. Ola poszła dalej i chce trzem osobom realnie pomóc w rozwinięciu ich pomysłu i podczas mailowych konsultacji wskazać im rozwiązania, które mogą się okazać bardzo pomocne, by ruszyć, działać – TERAZ, nie jutro!

Akcja o tyle zasługuje na uwagę, że tak naprawdę każdy z uczestników biorący w niej udział jest zwycięzcą. To wbrew pozorom nie jest łatwe przyznać się publicznie: tak, zwlekam z tym i z tym, bardzo chcę, ale nie wiem jak. I mam nadzieję, że każda osoba – nawet jeśli nie wygra, to zyska bardzo wiele. Kiedyś moja koleżanka Nina, z którą zaczęłam chodzić na zajęcia fitness na trampolinach upierała się, byśmy zrobiły sobie wspólne zdjęcie po treningu. Średnio przepadam za wszelkiego rodzaju selfie, ale dałam się namówić. Jej niecny plan polegał na tym, że po zamieszczeniu tego zdjęcie na swoim profilu dałam sygnał światu, że ćwiczę, że próbuję walczyć z nałogiem w postaci pochłaniania czekolady – i miało mi być trudniej wrócić do stanu przed. Na początku się oburzyłam wewnętrznie, twierdząc, że takie sztuczki na mnie nie działają. Stuprocentowej pewności nie mam, ale… na trampoliny chodzimy dalej, z czekoladą różnie bywa, ale się nie poddaję 🙂 Wierzę, że każda z uczestniczek poprzez walkę o Stypendium daje sobie szansę na to „dalej”.

Mam nadzieję, że już nie wahasz, czy wyjść z cienia czy nie. Ten rok może być naprawdę wyjątkowy! Tylko daj mu szansę. Trzymam za Ciebie kciuki i liczę, że zobaczę Twoje zgłoszenie 🙂